Rozdział 03


    Na jej sukience widniały niewielkie płatki śniegu. Dziewczyna była zaskoczona. Był środek lata, a tam padał śnieg? Czyżby znowu nadejdzie wieczna zima? W myślach zadawała wiele pytań, na które nie znała odpowiedzi. Postanowiła pójść do środka wieży, ponieważ było jej zimno. Gdy podeszła do drzwi ujrzała wyrzeźbione, potężne zwierzę.
-Aslan… -szepnęła do siebie.
Na jej twarzy pojawił lekki uśmiech. Bardzo chciała już wtulić się w jego grzywę, opowiedzieć o problemach…

Łucja ostrożnie otworzyła drzwi. Wieża była zupełnie pusta i ciemna. Jedyne co mogła spostrzec to strome, kamienne schody. Postanowiła wejść na górę. Idąc, usłyszała bardzo cichutkie szepty. Łucja szybko przycisnęła się do ściany. Przecież nie było widać żadnej żywej duszy. Nagle coś świecącego pojawiło się przed jej oczami.
-Witaj, królowo. –odparło światełko milutkim głosikiem.
Dziewczyna była przestraszona. Upadła na schody, po czym sturlała się po nich. Na dole chciała otworzyć oczy, ale poraziło ją światło, więc od razu z powrotem zamknęła powieki.
-Oj przepraszam, nie chciałam cię przestraszyć, Łucjo.
Waleczna wstała. Już dała radę patrzeć w ich małe oczy.
-Czy mogę wiedzieć kim jesteście? I skąd wzięła się ta zima? –dopytywała bardzo zdenerwowana Łucja.
-Spokojnie, królowo. –zaczęła mała wróżka. –Jesteśmy nimfami. To małe wróżki, które świecą.  Łucja się trochę uspokoiła, ale była nadal zdziwiona. W księgach nigdy nie było o nimfach.
-Ee.. Dobrze, a dlaczego na tym terenie panuje zima, nimfo?
-Mów do mnie Aurora. –zaczęła wróżka. –A co do tej zimy to już mówię. Nimfy są podzielone na grupy. My należymy do grupy Śnieżnych Nimf.  Potrzebujemy śniegu, który możemy też tworzyć ale on już nigdy  nie zniknie. Król Piotr powiedział, że wokół wieży może znajdować się śnieg, ale nie możemy chodzić poza ten teren. W tej wieży jedynie śniegu nie potrzebujemy, jest magiczna.
-Zaraz, zaraz. O tym wie mój brat?! –zapytała Łucja, czując, że jej policzki robią się czerwone.
-Tak.
-To ja już sobie z nim pogadam. Gdzie znajduje się najbliższa grupa nimf od Ker-Paravelu? –zapytała, wiedząc co robić dalej.
-Są w samym zamku. To Strażnicze Nimfy.  –powiedziała Aurora –Królowo, jeśli wychodzisz to damy ci pelerynę z kapturem. Będzie ci cieplej. –kilka nimf odleciało na górę schodów.
Po chwili wróciły i podarowały Łucji granatową pelerynę. Założyła ją i narzuciła na siebie kaptur. Pożegnała się z nimi i odeszła, nie pozostawiając po sobie śladu.
                                                                           ~♥~

        Zuzanna chodziła w jedną i w drugą stronę, nie wiedząc co z sobą zrobić. Podeszli do niej Kaspian i Julia. Jej mąż złapał ją za ramiona. Łagodna miała spuszczoną głowę. Kaspian złapał jej podbródek i podniósł go do góry. Zuzanna miała rozmazany makijaż. Widocznie płakała. Szybko przytuliła Kaspiana. Julia szeptała do niej słowa: „Zuza, teraz. Teraz”. Nagle przyszła zdenerwowana Łucja, mówiąc:
-To se znalazłaś chłopaka, Julia.
Zuzanna szybko spostrzegła Łucję i do nie podbiegła. Złapała jej rękaw i pociągnęła nieco dalej. Łucja zdążyła im tylko krzyknąć:
-Za pół godziny w wielkiej jadalni! Powiedzcie wszystkim, aby przyszli na mój rozkaz. Kogo nie będzie, pożałuje!
Zuzannie spływały łzy po policzkach. Prawdopodobnie wzięła siostrę, aby jej przekazać nie za dobre wieści. Łucja popatrzyła jej prosto w oczy. Postanowiły usiąść na pobliskich fotelach.
-Łucja, nie uwierzysz -zaczęła przejęta Zuzanna –Zostaniesz ciotką…
Waleczna otworzyła szeroko oczy. Nie wierzyła własnym uszom.
-Że ty i Kaspian…
-Tak..
Zuzanna znowu zaczęła płakać. Łucja mocno ją objęła. Młodsza siostra nie wiedziała co doradzić. Przecież nigdy nie znalazła się w takiej sytuacji. Zuza miała dopiero dziewiętnaście lat.
-Miałaś jeszcze czas by dzieci rodzić. –powiedziała Łucja, próbując rozkręcić atmosferę.
Starsza siostra tylko zachichotała jeszcze przez łzy.
-Chodź na zebranie. –powiedziała Waleczna, biorąc za rękę Zuzannę.
        Gdy dotarły, wysłała Zuzannę do przyjaciół, a ta stojąc jeszcze w drzwiach, oznajmiła:
-Przede wszystkim, dziękuję Piotrowi, ponieważ dlatego tu jesteśmy. Ale zaczekajcie na mnie. Wrócę niedługo.  –powiedziała Łucja zdradliwym uśmieszkiem.
Pokazała w górze klucz. Trzasnęła drzwiami. Nie była w komnacie. Zamknęła ich na klucz.
-Jeśli Piotrek nie przyzna się do sekretu, to ten sekret ujawni się sam.. –szepnęła do siebie zadowolona Łucja.
Waleczna zaczęła przeszukiwać cały zamek. Chyba na marne. Nigdzie nie było sekretu Piotra. Zdjęła pelerynę, którą dostała od nimf. Nagle coś jej zaświeciło na narzutce. To był napis. Wyraźnie pisało na nim:

 

  TYLKO DLA WŁADCÓW NARNII!

Jeśli chcesz przywołać daną grupę nimf (która jest w pobliżu), należy powiedzieć : [nazwa grupy],  na rozkaz władcy Narnii, wołam was do mnie.

 Łucji zaświeciły oczy. To był znak. Wiedziała co robić. Wypowiedziała słowa i po chwili Strażnicze Nimfy ukazały się na jej rozkaz. Starały się mocno nie świecić, aby nie oślepić królowej. Waleczna wytłumaczyła im plan. Gdy Piotr nie przyzna się do nimf, one ujawnią się same. Wróżki skinęły głowami na znak, że się zgodziły. Łucja dała znak aby szły za nią. Zrobiły to. Przy drzwiach do komnaty, z której wywoływały się dźwięki: „ŁUCJA! OTWIERAJ! SZYBKO!!”, kazała nimfom schować się za ścianą i czekać aż gwizdnie. Waleczna spokojnie otworzyła drzwi. Gdy weszła, ponownie je zamknęła ale nie na klucz. Weszła na stół. Piotr patrzył na nią z niepokojem. Łucja wysłała mu groźny uśmiech.
-Na wstępie, przepraszam was za zamknięcie, ale musiałam pójść po coś ważnego. Mniejsza, zebraliśmy się tutaj…. –zaczęła –A zresztą. Piotrek chodź tutaj i powiedz po co tu jesteśmy. Masz nam od dawna coś do powiedzenia.
Piotr wszedł ale nie wiedział co mówić. Trzeba było czekać aż powie:
-Nie mam wam nic do powiedzenia ani do ukrycia.
-Oj, czyżby na pewno?! –krzyknęła Waleczna, po czym gwizdnęła.
     Nagle drzwi się otworzyły. Za nimi znajdowały się Strażnicze Nimfy.
-Może opowiem od początku. –powiedziała Łucja, widząc, że wszyscy byli zdumieni –Gdy zabrałam Edmundowi mój sztylet poszłam szukać winowajcy skradzionego wczoraj lustra. Postanowiłam pójść zakazaną ścieżką, która została zakazana przez PIOTRA. Idąc, w oczy rzuciła mi się wieża, do której poszłam. Z każdym krokiem było coraz zimniej. Aż nagle znalazłam się przy wieży, a co pokrywało ją dookoła? Śnieg. Dlaczego? Też nie wiedziałam. Weszłam tam i zaczęłam wchodzić na schody. Nagle przed oczami pojawiła mi się nimfa, trochę inna niż te przed nami. Miała na imię Aurora.
-AURORA?! –krzyknął zdesperowany Piotr.
-Nie skończyłam. –oznajmiła spokojnie Łucja. –Wytłumaczyła mi, że nimfy są podzielone na różne grupy. Nimfy znajdujące się w tej wieży należą do grupy Śnieżnych Nimf. Potrzebują śniegu, który również mogą tworzyć. PIOTR oznajmił, że dookoła wieży mogą stworzyć śnieg, ale nie mogą wychodzić dalej. Nadal do końca nie wiem dlaczego mój braciszek zakazał tędy chodzić. Ale to odkryję. Mniejsza. Chyba tylko to chciałam wam powiedzieć. No to Piotruś, zapamiętaj to sobie, mnie się nie okłamuje.
Wszyscy zaczęli bić brawo Łucji. Dziewczyna nie dała najmniejszego entuzjazmu z tego. Nie zwracając uwagi na osoby, które chcą dowiedzieć się od niej rzeczy na ten temat, podeszła do Strażniczych Nimf.
-Dziękuję wam, przyjaciółki. Na pewno będziecie mi jeszcze potrzebne. –powiedziała Łucja, dając znak, że mogą lecieć do swojej kryjówki.
 

   No to witam, Was po dość długiej przerwie. c: Rozdział trochę "nimfowy' ( haha xD ), ale w następnym będzie o Łusi i Edziu. Taki malutki spoiler. <:

Miłej nocy! <3

~Vaness
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Layout by Neva