Rozdział 02


      Klamka była zakurzona. Chyba nikt tu nigdy nie wchodził przez wieki. Drzwi skrzypiały, co dodawało większego strachu. Gdy małe wrota otworzyły się, uwagę Łucji i Edmunda przyciągnęło lustro. Podeszli. Nie było ono magiczne. Normalnie widzieli swoje odbicia. Przyjaciele zaczęli się śmiać. Myśleli, że naprawdę jest tu coś tajemniczego. Nagle po chwili ucichli z powodu czegoś dziwnego.


-Czczy tyllko ja to widzdzę? –zapytała powtarzając kilka liter Łucja.
-Ja nie widzę, jeśli chcesz wiedzieć.
Oboje byli oburzeni. Widzieli tylko swoje odbicia. Łucja nie widziała Edmunda, a Edmund Łucji. Co to było? Początkowo gdy przyszli, że będą się nabijać z tego miejsca. Sytuacja się zmieniła. Zaczęli się trochę bać. Zachowali jednak zimną krew.
Nagle Łucja zobaczyła kogoś obok swego odbicia. Nie był to Edmund, który nadal stał obok niej. To była o wiele gorsza osoba. Mężna przeraziła się. Obok swojego odbicia ujrzała… nikogo innego niż Jadis.
-Edmund, chodźmy stąd lepiej. –powiedziała, próbując spokojne dziewczyna.
Edmund uniósł brew.
-Widzę Białą Czarownicę. –powiedziała, łapiąc go za rękaw.
Odeszli trzaskając drzwiami. Edmund nie widział czarownicy. Jednak przejął się Łucją. Idealnie wiedział co mogła czuć. Przecież sam był w jej rękach. Postanowili z tym pójść do reszty.
    Łucja, Edmund, Eustachy, Julia, Piotr, Zuzanna, Natalie i Oskar poszli to sprawdzić. Gdy byli już przed drzwiami pokoju usłyszeli, że ktoś wyskakuje z okna. Zaniepokoili się, po czym otworzyli drzwi. Ujrzeli otwarte okno i brak lustra.
-Przecież ono tam było. –przytaknęła Łucja. –Ktoś je zabrał.
Dziewczyna podbiegła do okna, myśląc, że zobaczy złodzieja. Zawiodła się. Po winowajcy ani śladu. Jakby poleciał albo miał umiejętność zakrywania śladów. Łucja złapała się za głowę. Postanowiła, że rozwiąże tą zagadkę, nawet jeśli będzie trzeba to sama.

                                                                     ~♥~

       Łucja swoje wczorajsze postanowienie wzięła na poważnie już następnego dnia. Miała zamiar pójść jeszcze raz do domu, gdzie wczoraj zostało skradzione MAGICZNE lustro. Była już gotowa, aż nagle zdała sobie sprawę, że nie ma jej sztyletu. Podczas pierwszej wizyty w Narnii dostała go od Świętego Mikołaja. Był dla niej bardzo ważny. Od razu domyśliła się kogo to może być sprawka.       Waleczna szła głośnym krokiem do pokoju gdzie się wszyscy znajdowali. Była zdziwiona. Jeśli wszyscy tu byli to czemu nic jej nie powiedzieli? Jednak szybko przestała o tym myśleć.
-Muszę jednym z was pogadać.
-No co chcesz, Łucja? –zapytał Oskar, który myślał, że chodził o niego.
Dziewczyna przewróciła oczami. Podeszła do Edmunda i usiadła ma na kolanach, kładąc ręce na jego szyi. Szepnęła mu kilka słówek:
-Edziu… -zaczęła głosem robiący się coraz groźniejszy –Wiem, że to ty masz mój sztylet, więc lepiej go już oddaj.
Edmund popchnął ją aby wstała, a potem zrobił to samo. Nie spodziewał się, że tak szybko to zauważy. Podał jej broń, a dziewczyna pocałowała go w policzek. Wyszła szybkim krokiem, obawiając się co na to powiedzą inni. Jednak nikt się nie zdziwił. Łucja od kiedy przyjaźni się z Edmundem, siada mu na kolanach i go całuje w policzek. Chłopak kiedyś nie przejmował się tym ale z wiekiem czasu stał się starszy i dla nie go takie zachowanie oznacza zakochanie. Łucja, która była o dwa lata młodsza od Edmunda brała to za zabawę. Była młodsza.
      Dziewczyna przekroczyła już progi zamku. Od tej pory, odpowiedzialność wzięła na siebie. Weszła do lasu. Nie wiedziała, w którą pójść stronę. Tak naprawdę nic nie miała zaplanowanego. Postanowiła pójść zakazaną ścieżką. Zakaz kazał postawić Piotr. Tylko on wie dlaczego. Łucja pomyślała, ze tam będzie znajdował się złodziej. Wchodząc na zakazaną ścieżkę, zamiast strachu poczuła podnietę. Czuła, że robi coś zakazanego i to ją satysfakcjonowało. Zawsze była grzeczną dziewczynką, posłuszną. Wtedy to się zmieniło.
    Łucja postanowiła trochę odpocząć. Usiadła, opierając się o pień drzewa. Zaczęła się zastanawiać. Może to ktoś, kto był na urodzinach? Może to była Jadis? Dziewczyna rozglądała się w różne strony. Nagle jej wzrok stanął na małej wieży. Wstała i zaczęła iść w jej stronę. Z każdym jej krokiem, wiatr coraz bardziej chłodził twarz Łucji. Kilka metrów od wieży w końcu, na ramie Walecznej coś spadło. Łucja spojrzała w niebo. Okazało się, że to były płatki śniegu.
......................................................................................................................................................................
Więc tak, witam po krótkiej przerwie. <: Wiem, że rozdział krótki ale brak mi weny. Bywa... Tak w ogóle to mi zaczynają się ferie! Jeeej!!

Do następnego. ♥
PS. Przepraszam, że nie komentuje rozdziałów, ale mam wszystko przeczytane. Spokojnie. c:

~Vaness

1 komentarz:

  1. Hej! Cieszę się, że w końcu dodałaś kolejny rozdział. Podobało mi się, mimo iż było krótko i pojawiło się parę błędów. Kilka zdań jest nie logicznych i czasem są powtórzenie, lub niepotrzebne wyliczenia. Dam Ci kilka przykładów, które rzucają się w oczy.

    zapytała powtarzając kilka liter Łucja - powinno być: zająknęła się Łucja.

    Początkowo gdy przyszli, że będą się nabijać z tego miejsca - brakuje mi tu słowa przed "że". Chyba zjadłaś czasownik.

    Łucja swoje wczorajsze postanowienie wzięła na poważnie już następnego dnia - tu pozamieniałabym miejscem niektóre słowa np. Już następnego dnia Łucja wzięła na poważnie swoje wczorajsze postanowienie.

    zaczęła głosem robiący się coraz groźniejszy - znów trochę źle. Powinno być: "Jej głos stawał się groźniejszy" albo po prostu "powiedziała groźnie"

    Edmund popchnął ją aby wstała, a potem zrobił to samo - kolejny błąd. Z tego zdania wywnioskowałam, że Edmund popchnął Łucję, a potem znowu ją popchnął. Wiem, że chodziło Ci o to, że także wstał, nie napisałaś tego jednak poprawnie.

    Mieszasz tez czasem różne czasy: teraźniejszy np."Łucja od kiedy przyjaźni się z Edmundem, siada mu na kolanach i go całuje w policzek" i przeszły "Dziewczyna przekroczyła już progi zamku"

    Łucja, która była o dwa lata młodsza od Edmunda brała to za zabawę. Była młodsza. - drugie zdanie to krótsza wersja pierwszego. Już raz napisałaś, że Łucja jest młodsza, nie trzeba poprawiać.

    To nie wszystkie błędy, tylko niektóre. Następnym razem przeczytaj sobie rozdział na spokojnie i popraw błędy.

    Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy. Mam nadzieję, że będzie już tylko lepiej ☺

    pozdrawiam!
    oreuis

    OdpowiedzUsuń

Layout by Neva